«POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA»? TYLKO TEN, KTO PRZECZYTA – ZROZUMIE. W ODPOWIEDZI SIOSTRZE BRUNIE OD MARYI

Dlaczego właściwie powstał ten artykuł?

W ostatnim czasie pojawia się w przestrzeni internetowej coraz więcej osób, których ambicją jest prowadzenie swojego vloga – czyli kanału, na którym umieszczane są filmy z nagraniem własnych przemyśleń i konferencji. Jednym z nich jest kanał video eremitki z Mirowa, siostry Bruny od Maryi.
Postanowiła ona ocenić, a właściwie „pogrążyć” dzieło Marii Valtorty, „Poemat Boga-Człowieka”, którego tłumaczeniem i drukiem, jako wydawnictwo, się zajmowaliśmy. W swoim nagraniu postanowiła zmierzyć się z – nazwijmy to oceną – dzieła Marii Valtorty, czego unikają najbardziej tęgie teologiczne głowy.
Postanowiliśmy więc odpowiedzieć na wysuwane w jej filmie zarzuty. Nie czynimy tego ze względu na autorkę stawianych zarzutów, lecz ze względu czytelników. Nasze długoletnie doświadczenie nauczyło nas bowiem, że nie przyjmują żadnych argumentów ci, którzy – podobnie jak Siostra – atakują bez poważnej znajomości to, co krytykują i odrzucają, bo uznali, że nie jest to „lektura dla nich”.
Osoby, jakie spotykamy wśród atakujących mają zwykle kilka cech wspólnych:
– bazują w argumentacji na ocenach negatywnych (znalezionych najczęściej w internecie itp.) i powtarzają je;
– bezkrytycznie podchodzą do znalezionych negatywnych ocen i bez sprawdzenia przyjmują je za własne;
– unikają rzeczowej dyskusji, nie odpowiadają na pytania i udzielane im wyjaśnienia, ignorują je;
– używają frazesów i ogólników;
– wykazują niechęć do przyjmowania pozytywnych ocen, lekceważą przychylne opinie, atakują je lub ignorują, nawet wtedy, jeśli oceny pozytywne, poparte argumentami, pochodzą od osób duchownych, wysoko postawionych w hierarchii Kościoła i mających dobre wykształcenie teologiczne i rozeznanie.
Ich głosy – przedziwne! – nie mają dla atakujących żadnego znaczenia.
Te ostro atakujące dzieło Marii Valtorty osoby, krytykujące i cenzurujące, wykazują się prawie zawsze jeszcze jednym: nie zapoznały się one gruntownie z tym, co krytykują – przez przeczytanie. To samo, niestety czyni siostra Bruna od Maryi, co widać szczególnie, gdy omawia cytaty z „Poematu Boga-Człowieka”.
Już w pierwszych zdaniach swojego filmu zamieszczonego w serwisie Youtube przyznaje się wprost do sprawy podstawowej: pism Marii Valtorty nie czytała… „Przerzuciła – jak mówi – kilka kartek” i stwierdziła: „To nie dla mnie”.
Tu pojawia się pierwsze pytanie: jak zatem może ona ocenić tekst, o którym nie ma żadnej wiedzy? Człowiek, który ocenia książkę bez jej czytania nie zasługuje na to, by dawać mu odpowiedzi na stawiane zarzuty. Jeszcze mniej zasługuje na to ktoś, kto odważa się krytykować dzieło Boże, bez zapoznania się z nim. Lepiej byłoby pokornie zamilknąć i powiedzieć sobie: nie znam się na tym. Ponieważ jednak – zamiast pokornego milczenia padły publiczne zarzuty pod adresem pism Marii Valtorty – odpowiadamy na ataki publicznie.

Odpowiadamy publicznie na zarzuty
Czynimy to tylko ze względu na duchowe dobro tych, w których Jej publiczne ataki wywołały zamęt i wątpliwości, chociaż wcześniej to dzieło – dane przez Boga ludzkości dla jej dobra – przyniosło im wiele duchowych dobrych owoców. Autorka ataków – miejmy nadzieję, że w dobrej wierze, a nie z powodu zarozumialstwa (nie nam to osądzać, lecz Bogu) zniechęciła i nadal zniechęca jakąś część swoich zwolenników do zetknięcia się z tym wyjątkowym darem Bożym (film bowiem żyje w sieci swoim własnym życiem i nikt już go nie zatrzyma), bez przeczytania w całości tego, co postanowiła ocenić.
Na poruszone przez Siostrę problemy można by odpowiedzieć w komentarzu pod jej filmem, jednak – jak się okazuje – nie jest to takie proste, co Siostra w końcówce swojego nagrania wyjaśnia, zamykając w praktyce usta tym, którzy się z nią nie zgadzają. W swoim zaś kolejnym filmie zatytułowanym „Kard. Sarah: „Cywilizacja zachodnia przechodzi śmiertelny kryzys”, wspomina nagle o reakcjach na jej film o Valtorcie.
A zatem dowiadujemy się, że ponieważ otrzymała liczne krytyczne komentarze, to jak wyjaśnia: „Musiałam urządzić rzeź komentarzy, ponieważ cała masa wyglądała w taki sposób, że… o czym ja w ogóle mówię, bo ktoś czyta te teksty i uważa, że są w porządku. Nie było żadnego odniesienia do tego, co zacytowałam, do wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego, do dokumentów Kongregacji, do dokumentów podpisanych przez św. Jana XXIII, absolutnie nic. Ja uważam…. nie interesuje mnie to, co mówi Kościół… Po co Kościół komuś takiemu, skoro nie chce go słuchać?”.

Aby więc uzasadnić, dlaczego ona sama brzydzi się tym dziełem i go nie czyta Siostra oskarżająco twierdzi, że zwolennicy pism Marii Valtorty i broniący ich to „tacy”, których nie interesuje „to, co mówi Kościół” i którzy nie chcą słuchać Kościoła. Są to bardzo ostre oskarżenia.
Zanim przejdziemy do szczegółowych odpowiedzi na ataki Siostry, to powiedzmy już na wstępie, że pisma Marii Valtorty nie były nigdy tak surowo, zdecydowanie i jednoznacznie odrzucone przez Rzym, jak na przykład objawienia św. Faustyny, namalowany przez nią obraz oraz sam kult Miłosierdzia Bożego. A przecież dzisiaj Kościół nie ma już żadnych wątpliwości co do prawdziwości i ogromnej wartości tych objawień dla całego Kościoła. Choć nie zmieniła się ani treść Dzienniczka, ani wygląd obrazu „Jezu, ufam Tobie” ani treść Koronki do Bożego Miłosierdzia to Kościół przeszedł drogę od żądania zniszczenia całego dzieła siostry Faustyny do całkowitej afirmacji.
Siostra podzieliła swoje wywody na dwie części. W pierwszej zajęła się – jak stwierdziła – „dużą ilością zamieszania, jaka jest wokół dzieł” Valtorty. W drugiej części przytoczyła cytaty, które – według niej – budzą wątpliwość co do pochodzenia dzieła i jego wartości.

Więcej w pliku pdf